Forum www.rajdlawyobrazni.fora.pl Strona Główna
 Forum
¤  Forum www.rajdlawyobrazni.fora.pl Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
www.rajdlawyobrazni.fora.pl
Miejsce dla każdego miłośnika pisania
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
Filiżanka

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rajdlawyobrazni.fora.pl Strona Główna -> Teksty indywidualne Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Filiżanka
Autor Wiadomość
undertaker
Pierwszy stopień wtajemniczenia



Dołączył: 27 Gru 2014
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:34, 28 Gru 2014    Temat postu: Filiżanka
 
Przez ukwiecone zasłony wdaje się nieco promieni słonecznych. Mimo, że to środek zimy. Wyglądam przez okno i widzę, jak resztki brudnego śniegu zajmują poszczególne partie chodnika i trawników. A owe promienie to tylko swoista walka ciemności ze światłem próbującym wywalczyć ostatnie chwile radości dla mieszkańców. Cisza i mrok zabierają ostanie resztki nadziei.
Ale ja nie daję się ponieść tej ponurej oraz a jakże depresyjnej atmosferze. Wchodzę na łóżko by dosięgnąć półki z książkami, wybieram którąś z tych pozycji, do których lektury zabrać się jeszcze nie miałam okazji.
Niezwykle zadowolona, biorę książkę pod pachę i kieruję się w stronę kuchni. Z szafki mieszczącej się nad blatem wyciągam swój wielki skarb. Jedyną pamiątkę po babce, jaką mam. Wykonana w Japonii, porcelanowa, przywołująca na myśl styl Vintage. Filiżanka.
Lekko nadkruszona na brzeżku oraz w środku, gdzie widnieje jakby kreska od tego uszkodzenia. Z cieniutkim uszkiem, wzorzysta we fantazyjnie przeplecione ze sobą pozłacane linie, są podobne do szlaczków, jakie się rysowało w zeszytach ze szkoły podstawowej.
Włączam elektryczny czajnik oraz wrzucam do filiżanki torebkę karmelowej herbaty. Otwieram książkę na przypadkowej stronie i czytam losowe zdanie. W sumie to zawsze przed lekturą tak robię. Oho, woda się zagotowała, więc zalewam naczynie wrzątkiem. Słodki zapach karmelu roznosi się po całej kuchni.
Ostrożnie przykładam filiżankę do ust. Gorący płyn sprawia, że ciepło roznosi się po całym moim ciele. Smak i zapach ogarnia zmysły. To niesamowite uczucie. Wie o tym każdy, kto pił z tej filiżanki. Bo to ona daje esencję odbierania przyjemności z picia z tego przedmiotu. Magicznego przedmiotu.
Dla jednych skarbem jest książka, dla innych wisiorek. Dla mnie czymś takim jest ta filiżanka, przenoszona w mojej rodzinie co drugie pokolenie. Mimo, że ten obieg trwa od niedawna. Zawsze, jak ją trzymam, oglądam ją bądź po prostu piję z niej, czas jakby się zatrzymuje. Nie wątpię, że ma magiczne właściwości. Ale nie mylić tego rodzaju magii z paranormalnością. To magia sentymentalizmu. Ponadto filiżanka ta jest przepełniona miłością babci do mnie. Czuję ją za każdym razem, kiedy jest w pobliżu. Jakby i Ona w takim momencie pojawiała się blisko mnie. Zeszła z Nieba na Ziemię, by objawić mi się w myślach. Oraz w filiżance.
Ale teraz, po krótkim zastanowieniu, stwierdzam, że magii tej filiżanki nie dane jest doznać komuś innemu, aniżeli mnie. Bo ktoś będzie tą niezwykłą moc odczuwać, przeglądając album ze zdjęciami albo modląc się za pomocą różańca. Każdy ma taki przedmiot, który napawa go tym niezbyt dobrym do opisania uczuciem. Magicznym uczuciem. A moc filiżanki objawia się jedynie mnie. Tylko mnie.
Pamiętam, jak odwiedzałam matkę mojego ojca, będąc jeszcze dzieckiem. Filiżanka miała swoje stałe miejsce w barku z szybką, powieszonym nad szafką z szufladami. Jej właścicielka zabraniała mi dotykać tego skarbu. Nawet, kiedy patrzyłam się w tamtą stronę, stronę łososiowej ściany z zawieszonym na niej mebelkiem – potrafiła mnie skarcić i przywołać do porządku. Jakby samo podziwianie filiżanki było karygodnym błędem.
Ostatni obraz babci, jakiego dane mi było zobaczyć, to jej wizerunek, jak leżała na łożu śmierci. W szpitalu. Jej zastygłe w bezruchu ciało, obwiązane niezliczoną ilością rurek i kabli, wijących się po jej ciele niczym stado kąsających węży, było niezwykle wychudzone. Grobową ciszę zakłócało jedynie równomierne pikotanie wydobywające się z wysłużonych monitorów. A nieskazitelną biel ścian urozmaicał wazon kolorowych kwiatów, których zapach roznosił się po całej sali szpitalnej, jakby walczył z wonią charakterystyczną dla takich miejsc.
Teraz siedzę wygodnie na miękkim posłaniu fotela, w pokoju, do którego zawitałam przed chwilką. Widzę, babcia wpatruje się we mnie wprost ze powieszonego na ścianie i oprawionego w ramkę malowidła. Spojrzałam na jedną z czterech tudzież występujących. A tam znów jej wizerunek; ten sam przyjacielski uśmiech uzupełniający się z krągłymi policzkami, którego nie sposób rozróżnić. Jej raczej ani trochę smukła postać uwydatniona farbą żywego koloru. Miała charakterystyczne rysy twarzy. Nie sposób jej nie rozpoznać. A kto zobaczył ją tylko raz w życiu, już nabrał sympatii do jej osoby. Mimo, że za życia była czasami naprawdę surowa. Ale wybaczam jej każde złe słowo, każdy powód mojej łzy, bo wiem, że babcia mnie kocha, i wszystko, co czyniła, czyniła to z miłości. Czuję tę magię poprzez jej prezent. Prezent mający w sobie tyle z praktyczności, ile również z sentymentalności.
_________________



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rajdlawyobrazni.fora.pl Strona Główna -> Teksty indywidualne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy