Forum www.rajdlawyobrazni.fora.pl Strona Główna
 Forum
¤  Forum www.rajdlawyobrazni.fora.pl Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
www.rajdlawyobrazni.fora.pl
Miejsce dla każdego miłośnika pisania
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
Za szkolnymi murami (+18, mix)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rajdlawyobrazni.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania Grupowe Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Za szkolnymi murami (+18, mix)
Autor Wiadomość
Czekosushi
FB.admin
FB.admin



Dołączył: 03 Wrz 2014
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:30, 04 Gru 2014    Temat postu:
 
<center>William</center>

Jay nie ma zwolnienia, a jego plecy są gotowe do ćwiczeń, jak miło to słyszeć z jego ust. Zdziwiłem się, jednak byłem taki szczęśliwy tym faktem, iż jak najprędzej pragnąłem zacząć nasz wspólny wuef.
Jak tylko uporaliśmy się z maszyną do ćwiczeń dostaliśmy propozycję wizyty na siłowni. Uśmiechnąłem się na słowa nauczyciela.
- Podchmielony? Ja..? Hmm... a jeśli zaproszę Pana po siłowni? Też mi się dostanie? - Powiedziałem starając się zachować pozorny dystans. - W sumie, to przyjdę dzisiaj. Jay, ty pewnie też prawda? Musimy nadrobić te twoje siedzenie na ławce podczas zajęć. - Mówiąc to, chwyciłem go pod ramię, był co prawda niższy, ale jego jedynego mogłem nazwać przyjacielem. Nigdy mnie nie zawiódł.
Po wyjściu z pomieszczenia popędziłem po nasze plecaki. Nie minęło pięć minut kiedy znalazłem się przy chłopaku. Szybko przebraliśmy się w odpowiednie stroje, aby udać się na salę gimnastyczną. Tak jak obiecał wuefista dostaliśmy po butelce wody i ominęła nas rozgrzewka. Ciekawiło mnie co takiego będziemy robić na zajęciach, gdyż miałem wielką chęć na grę zespołową. Pozycja atakującego w piłce nożnej zdecydowanie nadawała się dla mnie. Jednak to tylko moje zdanie, nie przeczę jeśli ktoś zaprzeczy.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Almarien
Klaus TEAM



Dołączył: 17 Sie 2014
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Częstochowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:50, 04 Gru 2014    Temat postu:
 
<center>Robert Grey</center>
Dziewczyna speszyła się nagle, interesującą odwagę zastępując urzekającą nieśmiałością. Robert uniósł brwi, widząc tak nagłą zmianę nastrojów i mimowolnie zaczął się zastanawiać, czy zrobił coś nie tak. Odpowiadało mu, że była tak bezpośrednia, że nie czuła rezerwy do nowego nauczyciela, nawet mimo niewielkiej różnicy wieku, która potrafiła przecież dezorientować. Z nim tak właśnie przecież było...
- Dobrze, skoro tak - odparł, równie cicho, co ona, lekko zdezorientowany nagłym wycofaniem. - W razie czego jestem do dyspozycji.
Gdy ruszyła do drzwi, wstał i odprowadził ją, a potem zamknął drzwi na klucz. Miał teraz godzinną przerwę przed następnymi zajęciami, więc nie musiał się z niczym spieszyć. Tuż przed dzwonkiem odniósł dziennik do pokoju nauczycielskiego i został tam przez jakiś czas, rozmawiając z profesorem od fizyki o wszystkim i o niczym. Później wrócił do swojej sali, by przygotować się na zajęcia z kolejną grupą.
Podszedł właśnie do biurka, kiedy jakiś kształt mignął mu na krańcu pola widzenia - odwrócił się w tamtym kierunku i dostrzegł leżący na pierwszej ławce telefon. Chwycił go w dłoń i odblokował, ale zaraz upomniał się w duchu i odłożył go na swoje biurko. Wiedział, że brak telefonu w czyjejś kieszeni na pewno nie pozostanie niezauważony, nie musiał więc szukać właściciela. Tym bardziej, że z tego co kojarzył, to była nim właśnie czarnowłosa dziewczyna. Uśmiechnął się do siebie, a potem na powrót zajął swoimi sprawami.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Almarien dnia Czw 16:49, 04 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Zobacz profil autora
Nami
Administrator
Administrator



Dołączył: 09 Sie 2014
Posty: 1919
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: to pytanie?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:35, 04 Gru 2014    Temat postu:
 
<center>Angelina</center>
Piski i krzyki pełne ekscytacji zawsze najlepiej opisywały damską szatnię. Nowy strój, nowy chłopak, tatuaż bądź kolczyk zawsze znajdowały swoje pięć minut w czterech ścianach, które w teorii miały służyć do zmiany stroju z codziennego na sportowy. Czasem mogło się zdawać, iż jest to drugorzędna sprawa w szczególności gdy widziało się plotkujące na ławeczce dziewczęta jakie nie kwapiły się do przebierania. By uniknąć wysiłku fizycznego i spocenia wykręcały się bólami głowy, miesiączkami i nieistniejącymi kontuzjami aby tylko mieć okazję wpatrywać w ćwiczących przedstawicieli płci przeciwnej i wuefistę, jakiego przy okazji niejednokrotnie podrywano wykorzystując okazję, że wszyscy muszą chociażby okrążyć boisko.
Angie weszła do szatni, rozglądając się za fioletową czupryną przyjaciółki. Zdecydowanie chciała z nią teraz porozmawiać, jednak wszystko wskazywało na to, że nie będzie miała ku temu okazji. Skrzywiła się lekko przysiadając na niskiej ławeczce, wyciągając rzeczy z torby. Chcąc nie chcąc miała okazję usłyszeć komentarze na temat nowego nauczyciela. Sama nie wiedziała czemu denerwowała się z każdym następnym zachwytem dotyczącym jego osoby. Była pewna, że gdyby tylko May stała obok usłyszałaby panno Evans, czy panienka jest zazdrosna? i niewątpliwie jak zwykle byłaby blisko…
Dziewczyna parę jeansowych spodenek zamieniła na czarne szorty, opinające się na jej pośladkach. Równie szybko zakryła je wciągając na siebie dłuższą, luźną koszulkę z nieznacznie wydłużonym tyłem, o błękitnej barwie, podkreślającej kolor jej oczu. Pozostało tylko związać włosy aby uznać, że jest gotowa do wyjścia na salę gimnastyczną… albo gdziekolwiek by nie siedzieć dłużej w szatni i wysłuchiwać innych z dziewczyn. Zawiesiła zdjęte rzeczy na jednym z haczyków i sięgnęła do torby zamierzając zabrać słuchawki i telefon, a następnie ruszyć na poszukiwanie Mayi. Odkrycie, iż zapomniała telefonu zbiegło się z dźwiękiem dzwonka ogłaszającego koniec przerwy.
- No pięknie… - wymamrotała do siebie, musząc opuścić szatnie podobnie jak reszta dziewcząt. Jednak w porównaniu do nich zamierzała pojawić się na zbiórce tylko po to by poinformować wuefistę o tym, że koniecznie musi wrócić do sali w której miała historię.
- Zaraz zaczyna się następna lekcja, muszę się pośpieszyć. – powiedziała z proszącym uśmiechem, kiedy po odczytaniu swego nazwiska zbliżyła się do nauczyciela – I tak nie mogę biegać, bo dalej mam problemy z kostką. Raz dwa pójdę po telefon i jestem.
Nigdy nie opuszczała zajęć, przez co miała pewność, że chwila spóźnienia nie będzie stanowiła żadnego problemu. Szybko opuściła pomieszczenie i skierowała swe kroki do miejsca w którym niedawno miała lekcję. Widząc pustkę na korytarzu była przekonana, że historia już trwa dlatego lekko zapukała do drzwi.
- Przepraszam… - zaczęła, wychylając się do sali, odkrywając, że w rzeczywistości jest tam sam, co bez wątpienia miało swój plus. Uśmiechnęła się lekko, zbliżając się do miejsca w którym niedawno siedziała. – Zapomniałam telefonu. – wytłumaczyła się nim pochyliła nad ławką, sięgając po biały aparat znajdujący się na blacie.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Almarien
Klaus TEAM



Dołączył: 17 Sie 2014
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Częstochowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:25, 06 Gru 2014    Temat postu:
 
<center>Robert Grey</center>
Przeglądałem właśnie harmonogram dla klasy Id, gdy drzwi do sali otworzyły się. Zdziwił się odrobinę, bo spodziewał się zobaczyć Angelinę dopiero w trakcie przerwy, ale mimo to uśmiechnął się, gdy tylko przekroczyła próg.
- Zauważyłem - odparł na jej wymówki, obserwując, jak podchodzi bliżej, a potem sięgnął do telefonu by podać go dziewczynie. Odwrócił wzrok, nie widział więc, że czarnowłosa pochyliła się, by odzyskać go samodzielnie. Była szybsza i dotknęła urządzenia jako pierwsza, a czas opóźniony czas reakcji mózgu Roberta sprawił, że jego dłoń wylądowała na samej górze dziwnego kopca. Spiął się, czując dreszcz pełznący w dół pleców z ogromną prędkością i cofnął rękę, jednocześnie na powrót przenosząc wzrok na Angelinę, ale... Cóż... Nie spodziewał się takiego widoku. W stroju na wuef wyglądała nadzwyczaj interesująco, pochylona nad blatem, wyciągając się i prężąc, chyba nie do końca świadomie, prezentując w wyjątkowy sposób wszystkie atuty swojego ciała.
Chrząknął cicho, próbując wrócić do świata realnego.
- Przepraszam - rzucił, nie wiedząc dokładnie za co przeprasza. Przetarł lekko twarz, bo miał wrażenie, że musnęły go jej włosy.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Erdalien
Administrator
Administrator



Dołączył: 01 Wrz 2014
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pelplin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:19, 07 Gru 2014    Temat postu:
 
<center><b>Paul</b></center>

Angelina podeszła do Paula z prośbą o chwilowe opuszczenie lekcji, lecz nim ten zdążył jej cokolwiek odpowiedzieć, a zamierzał pozwolić, gdyż wiedział, że w tych czasach dla większości młodzieży brak telefonu to tragedia, a zwłaszcza, że niektórzy korzystali z w-f, by sobie posłuchać muzyki podczas ćwiczeń. Angelina byłą taką osobą. Paul nie zdążył otworzyć ust, kiedy to dziewczyna wybiegła z sali, a zresztą nie pierwszy raz stawiła go przed prośbo-faktem, więc był już do tego przyzwyczajony. Nawet klasa nie zwróciła na nią uwagi. Paul nawet nie zamierzał na nią czekać, gdyż stracili by za dużo czasu, a rozgrzewkę ona mogła sama sobie szybko zrobić i przygotować się do gry. Zaplanował, by rok szkolny rozpocząć od gry w koszykówkę. Wśród tej klasy był to bardzo lubiany sport, chociaż niektóre osoby go nie lubiły, bo uważały za bezsensowne bieganie z piłką, dlatego czasem pozwalał taki osobom robić co innego, ale tylko czasem, bo jak wiadomo na lekcji w-f uczeń ma się rozwijać w kilku kierunkach, a nie tylko w jednym wybranym przez siebie. Przejrzał stan klasy i kazał ustawić im się w szeregu. Doliczając Angelinę wychodziły dobre cztery składy do gry. Pięć osób gra, jedna siedzi. To bardzo dobry układ. Rozgrzewkę rozpoczął od biegania wkoło sali wykonując różne ćwiczenia ruchowe mające na celu rozciągnąć mięśnie, by były przygotowane na mocniejszy wysiłek fizyczny. Mijała rozgrzewka, a Angeliny, jak nie było widać, tak nie przychodziła. Paul zaczął się niepokoić, czy czasem gdzieś nie wywinęła orła na schodach z pośpiechu, by zobaczyć się z nowym nauczycielem. Po dłuższym namyśle stwierdził, że jak nie przyjdzie za pięć minut, to pośle kogoś. Nie chciał mieć problemów z powodu jakiejś zauroczonej uczennicy, która zadurzyła się w nauczycielu, którego dopiero co poznała, bo jest przystojny. Prychnął pod nosem i powiedział:

-Do drabinek i dwie serie piętnaście pompek i jedna minuta deski.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Nami
Administrator
Administrator



Dołączył: 09 Sie 2014
Posty: 1919
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: to pytanie?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:11, 07 Gru 2014    Temat postu:
 
<center>Angie</center>
Dotyk ciepłej męskiej dłoni trwał chwilę. Kilka sekund, a może właściwie należałoby powiedzieć, iż były to tylko ich ułamki? Były krótkie, zdecydowanie za krótkie, a jednocześnie miały dostatecznie wiele czasu, aby uderzyć z wielką mocą. Niepozorny dotyk, pozostawiły po sobie ciepły ślad, jaki w magiczny sposób oblał całe drobne ciało dziewczyny gorącą falą, przyśpieszył akcję jej serca i rozchylił parę szkarłatnych wargi, które zdawały się prosić swym ułożeniem o zasmakowanie.
Angie podniosła wzrok na mężczyznę. Błękitne oczy zdawały się być owiane tajemnicą, którą mógł rozszyfrować tylko ktoś, kto poczuł coś podobnego…
- Nie, nie potrzebnie – odparła natychmiast, nie zastanawiając się ani chwili nad odpowiedzią. Gdyby miała to zrobić i być w pełni szczera to potraktowałaby słowa mężczyzny, jako przeprosiny za tak szybkie cofnięcie ręki. Nie miała nic przeciwko jego dotykowi… prócz krótkotrwałości tej chwili. Chwili, która niewątpliwie sprawiła, iż uznała, że bycie gapą też ma swoje plus.
Angelina wygięła usta w subtelnym, urokliwym ułożeniu, nieznacznego uśmiechu, zaciskając smukłe palce na obudowie telefonu po który przyszła, oparła się o blat ławki, nad jaką jeszcze przed chwila się pochylała, dając niewątpliwie interesujący i zachęcający widok dla męskiego oka.
– Ma pan teraz okienko? – spytała retorycznie, w końcu odpowiedź była oczywista, zważywszy na puste ławki, parę minut bezpośrednio po dzwonku. - Przez czterdzieści pięć minut w pustej sali można się wynudzić… Może przyjdzie pan zobaczyć mecz? Zwykle gramy w siatkę albo kosza na wuefie, więc zakładam, że tym razem będzie tak samo. Może to nie jest jakaś fascynująca rozrywka, ale z pewnością może być bardziej interesująco niż siedząc samemu w miejscu gdzie nie sięga wifi i często są problemy z zasięgiem. – powiedziała z zachęcającym uśmiechem, nie odrywając oczu od mężczyzny.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Czekosushi
FB.admin
FB.admin



Dołączył: 03 Wrz 2014
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:00, 07 Gru 2014    Temat postu:
 
<center>William</center>

Siedziałem na trybunach czekając, aż skończy się rozgrzewka. Co jakiś czas wstawałem i starałem się rozciągnąć mięśnie, abym nie było tragicznie w trakcie gry. Widziałem kto był spóźniony i to jeszcze bardziej ode mnie. Jednak zauważając nagłe zniknięcie Angie zacząłem nabierać różnych podejrzeń. Jej wzrok utkwiony w nowym nauczycielu zdecydowanie mówił "Jaki on jest przystojny!", nie zdziwiłbym się jakbym złapał ich ktoś na romansowaniu... Przecież ten cały Robert nie mógł być o wiele starszy od nas. Pewnie dopiero ukończył studia...
Podbiegłem do nauczyciela wuefu, po czym stanąłem obok i zacząłem obserwować udając, że się przyglądam ćwiczeniom.
- Czy wie Pan, gdzie jest Angie? Wybiegła przed chwilą... - Zapytałem nie odwracając wzroku. Cóż, kontakt z wuefistą miałem dość dobry i zwykłym pytaniem nie zaburzę całej opinii o sobie. Po dłuższym czasie spojrzałem na Paula oczekując odpowiedzi. W głowie pojawiało się także jeszcze jedno pytanie: "Gdzie jest Jay?"... Ile można poświęcić czasu na przebieranie się? Nie ma w tym nic strasznego... Bynajmniej dla mnie i większości chłopaków z klasy.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Gilbert
Administrator
Administrator



Dołączył: 08 Wrz 2014
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:11, 09 Gru 2014    Temat postu:
 
<center></center>
Istnieje stereotyp, w którym stosunek mola książkowego do przedmiotu wychowania fizycznego jest wręcz analny, jeśli można to w ten sposób ująć. Mówiąc prościej, bardzo lekceważący i w moim przypadku wcale nie było Inaczej. Guzdrałem się podczas zmiany stroju, nie spieszyło mi się by wyjść na drewnianą „murawę”, bo z tego ów surowca wykonana była podłoga sali gimnastycznej. Pierw t-shirt, następnie spodnie, zawiązać sznurówki, poprawić rzemyki na nadgarstku, wreszcie mogłem stanąć w szeregu z resztą. Doszedłem do rozglądającego się wokół Williama, stanąłem obok i odruchowo również przeszyłem pomieszczenie wzrokiem. Brak Angie wcale a wcale nie wymalował zdziwienia na mojej twarzy, ta dziewczyna była bardziej przewidywalna niż tanie książki z kategorii kryminałów, które czasem można było nabyć w kiosku.
- No, no, już wiem o co całe to zamieszanie. A dzieci kosztują! – Rzuciłem w stu procentach prześmiewczo by trochę rozładować atmosferę. Aluzja była na tyle prosta, by zrozumiał ją nawet wuefista, czego oczywiście od niego nie oczekiwałem. Stałem tam w szeregu czochrając swoją fryzurę i doprowadzając ją do jeszcze większego nieładu niż zwykle, w białym t-shirtcie z firmowym logiem sklepu odzieżowego z ubraniami codziennymi i w spodniach dresowych z bawełny, nigdy nie lubiłem szortów, byłem ich zadeklarowanym śmiertelnym wrogiem. Zastosowałem się do poleceń nauczyciela, które wydał kilka chwil po zbiórce, po pierwszej serii pompek zrobiłem sobie minutową przerwę, którą dokładnie odliczyłem na zegarku i z niewielkim oporem pociągnąłem drugą. Nie bardzo zrozumiałem o co chodziło poczciwemu Paulowi z deską, więc zignorowałem to polecenie rozciągając się na swój sposób. Parę skłonów, kilka przysiadów, rundka dookoła sali dopełniły moją rozgrzewkę, a ja sam postanowiłem sobie usiąść na podłodze czekając na dalsze polecenia nauczyciela. Byłem dosyć zmęczony, w końcu od paru miesięcy najcięższy wysiłek fizyczny do jakiego się posunąłem, to spacer na trzy, czy cztery kilometry. Siedząc tak i próbując sobie przypomnieć jak długo mogła trwać ta stagnacja, natchnęła mnie pewna myśl sprezentowana przez wuefistę. Podszedłem do niego i odebrałem butelkę wody, którą obiecał, a następnie osuszyłem ją w trybie instant a krople, które ukradkiem pociekły mi po brodzie przetarłem zwyczajnie przedramieniem.
- Mam nadzieję, że nie zaczniemy roku szkolnego od gry w siatkówkę. – Zdanie poprzedzone westchnięciem wymsknęło mi się z ust. Siatka to ten jeden ze szkolnych sportów, którego nienawidziłem równie mocno co szortów.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Erdalien
Administrator
Administrator



Dołączył: 01 Wrz 2014
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pelplin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:36, 12 Gru 2014    Temat postu:
 
<center><b>Paul</b></center>

Przyglądał im się, jak robią ćwiczenia. Sprawdzał poprawność każdego, a jeśli ktoś robił coś źle to tłumaczył, jak to zrobić, a niekiedy nawet demonstrował. Zauważył powrót Jay'a. Nawet go nie zdziwiło to, że się spóźnił. Zapewne miał gdzieś to, że czasem warto się nie spóźnić, że należy okazać szacunek swojemu nauczycielowi. Wiedział dobrze, że ma go za półgłówka co mu się za bardzo nie podobało. Chociaż powinien mieć to w poważaniu, lecz przyzwyczajenia z jednostki zostały i lubił, jak inni go respektują, a sam respektował ich, jednakże jeśli ktoś nie miał dla niego szacunku on sam nie miał szacunku do takiej osoby. Takie miał podejście do ludzi. Szanujesz mnie, to ja szanuję ciebie. Nie ukrywał, że próbował wyrobić sobie w nim szacunek. Spojrzał się na Jay'a i Willa. Odwrócił się w stronę uczniów:

-Dzisiaj gramy w koszykówkę. Za chwilę dobierzemy składy, jak tylko Angie wróci.

Kiedy skończył mówić zauważył obok siebie Willa. Jego propozycja wydawała się sensowna, a jak by jeszcze wziął ze sobą Jay;a to było by dobrze. Co, jak co, ale taki bystrzak może się przydać. Przywołał do siebie Jay'a i powiedział:

-Sprawdźcie co robi Angie, ale dyskretnie. Jeśli was zauważy to powiedźcie, ąe jej szukacie i ma jak najszybciej wrócić, bo bez niej, nie mamy równych składów.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Czekosushi
FB.admin
FB.admin



Dołączył: 03 Wrz 2014
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:40, 20 Gru 2014    Temat postu:
 
<center>William</center>

Bez zastanowienia zgodziłem się na propozycję nauczyciela. Nie było to dla mnie nowością, że wysyła akurat nas jednak ucieszyłem się kiedy pozwolił mi iść z Jay Jay'em. Tuż po chwili nie było nas w sali i kierowaliśmy się w kierunku sali od historii. Rozglądałem się co chwilę wychodząc na inny korytarz. Idąc jak gdyby nigdy nic spojrzałem na towarzyszącego mi chłopaka.
- I jak ci się podoba? Wieczorem przychodzimy na siłkę! - Oznajmiłem z uśmiechem. Czułem się podekscytowany tą całą sytuacją. Po raz pierwszy w ogóle widziałem Jay'a w stroju na wf. Jego włosy jak zwykle były w istnym nieładzie, ale z pewnością tak jest mu najlepiej. I do tego nigdy nie ma problemu z ułożeniem swych kosmyków.
Będąc pod klasą zacząłem się zastanawiać co takiego może się dziać w środku, jeśli jest tam Angie z jakże "niesamowitym" Robertem. Na samą myśl wzdrygnąłem się z odrazy. Całkowicie byłoby na rękę, jeśli nasz "piękny" nauczyciel był w związku, a najlepiej to w małżeńskim. Spojrzałem na przyjaciela.
- Wychodzimy czy robimy coś innego? - Zapytałem, czekając na jakąś konkretną odpowiedź.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Czekosushi dnia Nie 23:26, 21 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Zobacz profil autora
Almarien
Klaus TEAM



Dołączył: 17 Sie 2014
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Częstochowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 1:56, 23 Gru 2014    Temat postu:
 
<center>Robert Grey</center>
To było jak impuls. Jej rekcja powiedziała mu, że odczuwała to samo elektryzujące doznanie, które było jego udziałem; widok delikatnie rozchylonych ust jeszcze bardziej przyspieszył jego puls, choć sam widok nie trwał długo, bo zaraz uśmiechnęła się lekko. Zabrała telefon, ale nie uciekła od razu, zamiast tego jeszcze bardziej eksponując atrybuty swojego ciała, tym razem od frontu, nie z profilu.
- Tak - odparł Robert, choć przecież odpowiedź potrzebna w cale nie była. Po prostu czuł potrzebę powiedzenia czegokolwiek, w nadziei, że nagle, z jakiegoś powodu, powstałe napięcie opadnie równie nagle, jak się pojawiło, jednak nic takiego się nie stało. Dziewczyna zasugerowała, żeby udał się z nią na salę gimnastyczną, by pooglądać co też tam wyczyniali, zamiast siedzieć tutaj samemu i już byłby się zgodził, ale ni z tego, ni z owego obudziły się w nim resztki zdrowego rozsądku.
- Chętnie - zaczął, przyjmując przepraszający grymas twarzy, jakby mogła mu mieć za złe owej odmowy, a przecież zgadzać się w cale nie musiał i dobrze o tym wiedziała, - ale chyba nie dzisiaj. A na pewno nie teraz.
Nadal była blisko i miał ochotę znów sięgnąć ku niej, by sprawdzić, czy powtórzy się to, co zdarzyło się przed momentem, czy znów poczuje to niezrozumiałe napięcie.
- Muszę się przygotować na kolejne zajęcia - dodał jeszcze, pytają się w duchu po co w ogóle dalej to ciągnie. - To mój pierwszy dzień, nie chcę nawalić.
Ogarnij się, Rob!
- A ty? Nie powinnaś już wracać?



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Nami
Administrator
Administrator



Dołączył: 09 Sie 2014
Posty: 1919
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: to pytanie?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:15, 24 Gru 2014    Temat postu:
 
<center>Angelina Angie Evans</center>
Zbłąkane słoneczne promienie bez najmniejszego trudu przebiły się przez z jedną z szyb. Jasna smuga światła przecięła w połowie blat biurka i leżące na nim rzeczy. Harmonogram, który niedawno znajdował się w rękach mężczyzny i cieszył się jego zainteresowaniem, teraz stanowił wyłącznie miejsce świetlnych igraszek… przynajmniej póki w pomieszczeniu znajdowała się dziewczyna odpowiedzialna za kradzież uwagi Roberta. Angie wpatrywała się teraz w mężczyznę przenikliwie, z wargami wygiętymi w łagodny uśmiech, na znak zrozumienia dla odmownej odpowiedzi, którą ją uraczył. Potwierdzało to lekkie skinięcie głowy, kiedy wygłaszał całe wytłumaczenie na ten temat, w jakie nie weszła ani jednym słowem, aby je zakłócić. Milczała, aż do momentu gdy skończył.
- Rozumiem. – odparła lakonicznie, chociaż myśli wypełniające jej głowę podążały w zupełnie innym kierunku i gdyby tylko miała ich posłuchać z całą pewnością zmniejszyłaby dystans między nimi. Być może nawet by to zrobiła w stopniu większym niż jeden krok, gdy nauczyciel spytał czy nie powinna wracać. Było to zdecydowanie otrzeźwiające, a jednak gdzieś z tyłu głowy, pod burzą czarnych włosów tliła się myśl aby zrobić coś całkiem przewrotnego i nie wracać tak od razu na lekcję wychowania fizycznego.
- Faktycznie… powinnam już wracać. – przyznała, Angie. Wciągnęła sporo powietrza do płuc i z sercem walącym niczym dzwon, zrobiła jeszcze jeden krok, aby przystanąć przy biurku, w wyjątkowo blisko mężczyzny. Do odważnych świat należy, powtórzyła sobie w myślach, jakby w obawie, że znowu zacznie za bardzo analizować i wahać, a w efekcie nieśmiało wycofywać się z swoich dotychczasowych zdecydowanych kroków. – Nawet nie zauważyłam jak ten czas leci… to chyba dzięki dobremu towarzystwu. – powiedziała, prezentując mężczyźnie słodki uśmiech, z nutką figlarności, dopełnioną przez brew, jaka zadrżała lekko unosząc się. Evans mówiąc to ani na sekundę nie spuściła z mężczyzny oczu, chłonęła emocje z jego twarzy, jakby w świadomości, iż to pierwszy i ostatni raz gdy jest tak blisko. Stąpała po kruchym lodzie, równie dobrze od następnych zajęć mogłaby się ukrywać gdzieś na końcu lekcyjnej sali, pożerana kacem moralnym po słowach jakie mógł jej niebawem powiedzieć. Może to właśnie w obawie przed nimi, postanowiła się szybciej wycofać. Nie było w tym jednak mowy o tym, że wycofa się z śmiałego pożegnania, stawiającego wszystko na jedną kartę.
- Już nie zajmuję panu więcej czasu… ale gdybyś jednak zmienił zdanie… - oficjalne uprzejmości nagle zniknęły, a zastąpiła je bezpośredniość okraszona szerokim uśmiechem. Dziewczyna puściła mężczyźnie oczko, pomijając wszystko milczeniem, w końcu wiedział gdzie mógłby się udać gdyby zmienił zdanie, nawet jeśli nie w czasie tych, a następnych zajęć. Był w końcu nauczycielem, a jego możliwości z łatwością umożliwiłyby mu dowiedzenia się o danym uczniu wszystkiego – od daty urodzenia i miejsca zamieszkania, po taką błahostkę jak to gdzie i z kim ma teraz lekcje oraz czy jest ona ostatnia.
Angie przyśpieszyła kroku w stronę wyjścia, chcąc pozostawić mężczyznę sam na sam z tym co się wydarzyło, zaczynając na krótkim, aczkolwiek magnetycznym zbliżeniu, kończąc na prowokacyjnym pożegnaniu jakie nie pozwalało tak po prostu przejść do porządku.
Dziewczyna położyła dłoń na zimnym metalu i energicznie nacisnęła klamkę, by z jeszcze większym impetem i gwałtownością otworzyć drzwi. Werwa z jaką to zrobiła, miała dość bolesny efekt, a przynajmniej dla jednego z chłopców z jej klasy. Pech chciał, iż trafiło na Williama. Twarz Slivera miała wątpliwą przyjemność zapoznać się bliżej z zimną powierzchnią drzwi od sali, jednak nawet w tej chwili można było powiedzieć nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Silne uderzenie, którym Angie nieumyślnie uraczyła chłopaka, wywołało szok i przerażenie, iż mogła mu coś zrobić, przez co Jay Jay jak i piekielnie istotne pytanie co wy tu do cholery robicie?, zeszły na dalszy plan.
- O Jezu, Will, nic ci nie jest? – głos dziewczyny rozbrzmiał emocjonalnie i z troską, wzmożoną widokiem krwi. Sam głównie zainteresowany poczuł delikatny dotyk i zimno dłoni dziewczyny, gdy ostrożnie obejmowała dłonią jego policzek, z prośbą aby spojrzał na nią. – Przepraszam, nie chciałam… bardzo boli? Popatrz na mnie, mocno cię uderzyłam? Skąd ty się tu wziąłeś, co? – spytała w końcu, ściągając brwi w lekkim grymasie. Było to jednak wciąż dalekie od krzyków i stanu wojennego, do jakiego niewątpliwie z łatwością mógłby doprowadzić nikt inny jak towarzysz Willa, Jay.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nami dnia Śro 10:42, 24 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Zobacz profil autora
Salivia
OTAKU
OTAKU



Dołączył: 19 Sie 2014
Posty: 583
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:59, 25 Gru 2014    Temat postu:
 
<center>Maya Briggs</center>

Oparłam się o chłodną, wykafelkowaną ścianę łazienki, biorąc kolejny głęboki wdech. Zamknęłam na moment oczy, ukryta za ścianką oddzielającą kabiny od okna. Bardzo przydatna miejscówka, której nie dało się dostrzec przy wchodzeniu do łazienki, co dziewczyny zazwyczaj wykorzystywały do palenia papierosów w ukryciu przed nauczycielami. Niektóre chodziły za szkołę, a jeżeli nie miały czasu, to robiły to tutaj, odpowiednio wietrząc pomieszczenie, chociaż czasami po wejściu zajeżdżało tutaj papierosami równo, co było dla mnie niezwykle irytującym smrodem. Ale jeżeli ktoś chce się truć, to robi to na własne życzenie i mi nic do tego. Oczywiście póki nie robi tego nikt z moich znajomych, wtedy bym ukatrupiła.
Schowałam pudełeczko z tabletkami do torby, przez moment wpatrując się w przestrzeń, czekając, czy aby na pewno wszystko już jest w porządku. Wolałam nagle nie odstawiać scen w trakcie lekcji, a i tak zapewne wyłączę się na tyle, na ile będzie to możliwe. Zadzwonił dzwonek sygnalizujący rozpoczęcie się mojego wuefu, ale ja dalej siedziałam niewzruszona na podłodze w damskiej łazience. No trudno, i tak będę miała spóźnienie. Nieważne czy posiedzę tutaj jeszcze pięć minut czy trzydzieści sekund, a przynajmniej upewnię się, że już czuję się dobrze. Westchnęłam, słysząc, jak życie na korytarzach zamiera. Dopiero, gdy wszystko ucichło podniosłam się z ziemi, aby przejrzeć się w lustrze.
Nie byłam już tak blada, jak przed chwilą, to dobrze, przynajmniej nikt nic nie zauważy i nie będzie zadawać zbędnych pytań. Poprawiłam włosy, które nagle znalazły się w istnym nieładzie. Rozpuściłam koka, pozwalając by fioletowe fale spływały mi po plecach, a potem szybko przejechałam błyszczykiem po ustach. Przewiesiłam torbę z podręcznikami przez ramię, wychodząc na pusty korytarz. Miejmy nadzieję, że przed dotarciem do sali gimnastycznej nie spotkam dyrektorki czy innego upierdliwego nauczyciela, który będzie się czepiać, czemu jeszcze nie ma mnie na lekcji.
Cóż... W tym układzie muszę wymyślić jakąś dobrą wymówkę dla Phoenixa, dlaczego tak się spóźniam. A potem trzymać się jej przed wszystkimi. Zapomniałam wziąć stroju z szafki, co uświadomiłam sobie po dzwonku na lekcje, więc musiałam się po niego wrócić. Proste i logiczne. A co robiłam na przerwie? To już nie powinno interesować pana profesora, nie muszę mu się spowiadać z czasu wolnego. Westchnęłam ciężko, zerkając na godzinę. Spóźniona o kwadrans. Potrzebuję lepszej wymówki niż szafka. Skierowałam się w stronę sali gimnastycznej, kiedy dostrzegłam czających się pod drzwiami do sali z historii Willa i Jay Jay'a. To na moment oderwało mnie od poszukiwania dobrej historyjki, dlaczego aż tyle czasu spóźniam się na lekcję. Już chciałam coś powiedzieć, kiedy ktoś z rozmachem opuścił salę, praktycznie nokautując bruneta. A niedoszłym zabójcą okazała się być moja przyjaciółka. Świetnie, jeszcze tego brakowało żeby ktoś, kto podsłuchiwał pod drzwiami oberwał.
-Wszystko okej? - spytałam, zerkając kątem oka do wnętrza sali, w której znajdował się nasz nowy nauczyciel. Co takiego robiła tam Angie? Gdybym nie zniknęła na całą przerwę to zapewne bym się dowiedziała, jaki ma plan, ale teraz wyglądało to troszeczkę dziwnie, a myśli podsuwały mi wiele teorii, które szybko odrzuciłam. Na pewno wszystko potem wyjaśni. Rzuciłam jej pytające spojrzenie, kiedy spanikowana, upewniała się czy aby na pewno wszystko w porządku z jej kolegą.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Czekosushi
FB.admin
FB.admin



Dołączył: 03 Wrz 2014
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:56, 25 Gru 2014    Temat postu:
 
<center>William</center>

Stojąc pod drzwiami i zastanawiając się co takiego może dziać się w środku nie pomyślałem o tym, że ktoś może wyjść aż tak gwałtownie i nagle jak Angie. Zanim zdążyłem się zorientować co się stało leżałem już na podłodze z zakrwawionym nosem i bólem w klatce piersiowej. Co prawda nie było to jakieś masakryczne odczucie, ale nie od tak upada się na plecy, a krew nie zaczyna sama lecieć. Zaciskając mocno powieki i trzymając się ręce na twarzy poczułem delikatną i zimną dłoń. Jak tylko otworzyłem oczy uśmiechnąłem się niezauważalnie kącikiem ust. Niekiedy takie wypadki mają swoje plusy. Akurat nade mną klęczała Angie, której włosy nieszablonowo opadały na twarz. Zanim dotarły do mnie jakiekolwiek słowa wypowiedziane z jej ust minęła chwila wpatrywania się w niebieskie tęczówki dziewczyny. Kiedy jednak w miarę oprzytomniałem podniosłem się do siadu.
- Nic mi nie jest. Dajcie chusteczkę...- Powiedziałem starając się w jakiś sposób przeszkodzić krwi i jej kapaniu na ubrania. Na szczęście to był tylko strój od wuefu.
Kiedy jednak spróbowałem wstać zakręciło mi się w głowie, co spowodowało, że nie byłem w stanie samodzielnie podnieść się na nogi. Siedziałem tak czekając aż zawroty w głowie uspokoją się, a szkarłatna ciecz przestanie lecieć. Analizując tą krótką, ale bolesną chwilę zorientowałem się, iż to Angie jest sprawcą tego całego zamieszania, ale równocześnie nie potrafiłem się na nią gniewać. Z resztą... jak można złościć się na piękną niewiastę?
Odpowiedziałem na kolejne pytanie ułożone przez szatynkę.
- Przyszliśmy po ciebie, bo miałaś już wracać... nie ma pełnych składów do gry. - Odparłem. Położyłem rękę na głowie starając się nie pokazywać jak mocno dostałem.
Normalnie wyśmiałbym pomysł z higienistką, ale tym razem nie miałem nic do zarzucenia. Sam bowiem uznałem, iż to nie jest wcale głupie. Podpierając się drugą ręką o ścianę powstałem i spojrzałem na ludzi, którzy mnie otaczali.
- Będzie dobrze...naprawdę. - Powiedziałem starając się jakoś mile uśmiechnąć.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Gilbert
Administrator
Administrator



Dołączył: 08 Wrz 2014
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:40, 26 Gru 2014    Temat postu:
 
<center></center>
Drzwi do klasy z impetem otworzyły się witając przy tym twarz mojego przyjaciela, Will lekko oszołomiony cofnął się i upadł na podłogę. Spojrzałem badawczo na osobę wyłaniającą się zza progu, nie byłem zaskoczony, że padło akurat na Angie, na którą chwilę później patrzyłem już tylko i wyłącznie z pogardą, bez nutki jakiegokolwiek zapytania. Podbiegłem do swojego przyjaciela, żeby sprawdzić czy nie odniósł żadnych poważniejszych obrażeń i już na samym wejściu zostałem przywitany przez dopiero rozpoczynający się krwotok z nosa. Sięgnąłem do kieszeni swoich dresów i wyjąłem paczkę chusteczek higienicznych, bycie alergikiem miało swoje zalety właśnie w takich sytuacjach. Wyciągnąłem ostrożnie trzy sztuki i podałem swojemu przyjacielowi. Poczekałem nim mniej więcej zdoła się uporać z wyciekającymi stróżkami krwi, podałem mu dłoń, by wstał z ziemi i zacząłem prowadzić w stronę gabinetu medycznego. Podparłem go na swoim ramieniu, mógł być nieco oszołomiony po takim ciosie, a przecież nie chciałem, żeby nagle upadł mi na samym środku korytarza. Na pożegnanie rzuciłem jeszcze nieco wrogie spojrzenie niebieskookiej, jakby ostrzegające ją przed tym, że lepiej będzie, jeśli zachowa dystans i nie przyjdzie jej do głowy zbliżać się do Williama. Przechadzka szkolnym korytarzem minęła całkiem spokojnie, prócz kilku gapiów, którzy postanowili urwać się z jakiejś lekcji, lub przechodzących nauczycieli, którym trzeba było wyjaśnić, że zaraz wszystko będzie w porządku i że jesteśmy właśnie w drodze do pielęgniarki szkolnej. Dotarliśmy na miejsce, otworzyłem drzwi, rozchyliłem je maksymalnie do wewnątrz i wszedłem razem z Williamem.
- Siostro, mamy rannego! – Obracając sytuację w nieco groteskowy sposób. Zupełnie jak w książkach wojennych, gdzie do szpitala polowego towarzysze broni prowadzili swoje ranne cielska nawzajem, żeby następnie wziąć udział w jakiś heroicznym wyczynie, ja jednak pokładałem nadzieję, że owa sytuacja nie skończy się jak zwykle w takich powieściach i obaj przeżyjemy. Zresztą, to nie rany postrzałowe, co najwyżej przestawiona przegroda. Pomogłem pielęgniarce usadowić chłopaka na kozetce i pozwoliłem jej działać, sam zaś usiadłem z boku bacznie przyglądając się akcji ratunkowej. Nie zwracałem uwagi na polecenia pielęgniarki, że mogę już wracać na lekcje, odburknąłem jej tylko, że nie, nie mogę. Powinna zrozumieć, że martwię się o bliską mi osobę i nie mam zamiaru jej zostawić po tym co się stało, zamiast wydawać jakieś niedorzeczne rozkazy.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Erdalien
Administrator
Administrator



Dołączył: 01 Wrz 2014
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pelplin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:44, 27 Gru 2014    Temat postu:
 
<b><center>Paul</center></b>

Cierpliwość nie była super cechą Paula. Mimo tego, że mogło by się wydawać, iż trudno go wyprowadzić z równowagi, to spóźnienia go bynajmniej irytowały, chociaż potrafił tego nie okazywać, lecz w tej chwili nie był zdenerwowany, a zmartwiony o losy "szpiegów". Rzucił piłki do kosza uczniom i powiedział:

-Pograjcie na razie luźno. Ja pójdę sprawdzić, gdzie zaginęła Angie. - krzyknął do uczniów - Mam nadzieję, że nie w łazience z nowym nauczycielem - dodał pod nosem.

Wyszedł spokojnie z sali i ruszył powoli w stronę sali od historii. Miał on nadzieję, na to, iż nie trafi na dyrektorkę, chociaż dla niego i tak by to nie było problemem, gdyż wiadome było, że klasa z która obecnie miał lekcje byłą spokojna i na ogół nie odwalali żadnych rzeczy. Modlił się tylko, by nie było żadnych rannych. Widział, że łatwo jest wpaść na drzwi, a przy tym rozkwasić sobie nos, czego nie chciał, bo on by też za to mógł oberwać, ale dyrektorka byłą wyrozumiała, a takie wypadki się zdarzały. Przemierzał korytarze szkoły z sercem przy gardle. W pewnym momencie zauważył Mayę Briggs. Podszedł do niej i zapytał:

-Widziałaś gdzieś może Angie, Willa i Jay'a?

Wychylił się lekko i zobaczył widok, który potwierdzał jego obawy. Przy sali od historii ciągnęła się krew. Spojrzał jeszcze raz na Mayę:

-To krew któregoś z chłopaków, prawda?



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Salivia
OTAKU
OTAKU



Dołączył: 19 Sie 2014
Posty: 583
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:08, 27 Gru 2014    Temat postu:
 
<center>Maya Briggs</center>

Przez moment próbowałam sobie wszystko poukładać w głowie. Will oberwał drzwiami od Angie, która w króciutkich spodenkach rozmawiała z nowym i ponętnym nauczycielem. Muszę zapamiętać, aby z nią porozmawiać na ten temat i dowiedzieć się, co kombinuje. Po drugie Will może krwawi przez zmasowany atak spowodowany przez drzwi, ale zapewne wszystko się naprawi. Jeżeli będzie miał krzywo nos nastawiony, to Angie przywali mu jeszcze raz i wszystko naprawi. Jay Jay wygląda jakby chciał kogoś zabić i tym kimś miałaby być moja przyjaciółka, która teraz klęczy na ziemi, jak przed krzyżem po spowiedzi.
Rozmasowałam skronie. Ten dzień nie mógł być normalny. W tej szkole nigdy nie ma normalnych ludzi, a tym samym normalnych dni, bo na co one komu?! Doprawdy czasami przydałby się tutaj jakiś zwyczajny, przeciętny dzień, w którym nic szczególnego się nie dzieje. Ale z drugiej strony wtedy byłoby cholernie nudno. Westchnęłam ciężko, odprowadzając wzrokiem dwójkę chłopaków, która kierowała się do pokoju pielęgniarki. Oby się nie zabili po drodze, bo znając ich, to są do tego zdolni.
-Angie... - zaczęłam, jednak ta siedziała na ziemi, jak skamieniała.
Słysząc za sobą męski głos, niemal podskoczyłam. Spojrzałam na wuefistę, uświadamiając sobie, że dalej nie mam dobrej wymówki, dlaczego nie jestem teraz na lekcji, grając w niezwykle pasjonującą grę drużynową, a zamiast tego pałętam się po korytarzach. Słysząc jednak, że jego pytanie nie dotyczy mojego grubego spóźnienia, a krwi na podłodze niemal odetchnęłam z ulgą.
-Chłopcy u pielęgniarki, a Angie przeżywa szok - odparłam, wskazując na dziewczynę, która klęczała na podłodze, jak oniemiała. Aż tak bardzo wtopiła się w tło, że nawet nauczyciel jej nie zauważył?! Jest bardzo źle albo z nią, albo ze wzrokiem pana wuefisty. -Krew należy do Willa, po tym, jak Angie znokautowała go drzwiami. Jay Jay zmartwił się o kolegę i odprowadził go do sali - wyjaśniłam, kucając obok przyjaciółki. Wyciągnęłam w jej stronę rękę i lekko szturchnęłam ją w ramię.
-Żyjesz? - spytałam. Mam nadzieję, że nie pozostanie w tym stanie katatonii zbyt długo. Ja chcę moją przyjaciółkę, która się śmieje i ma dziwne pomysły, a nie szarego trupa, który atakuje ludzi drzwiami! -Bo zabrudzisz się krwią...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Almarien
Klaus TEAM



Dołączył: 17 Sie 2014
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Częstochowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:51, 27 Gru 2014    Temat postu:
 
<center>Robert Grey</center>
To było ponad jego siły. Dobry Boże, pierwszy dzień pracy, a tu takie problemy... Co prawda, nie było to nic, czemu sam nie zawinił, a tak naprawdę to jeszcze nic konkretnie się nie wydarzyło, ale dziewczyna pozwalała sobie na tak dużo tylko dlatego, że w żaden sposób jej się nie sprzeciwił, a z tym już był problem.
"Dobre towarzystwo", nagłe przejście na Ty, wszystko co mówiła i robiła wycelowane było w jego cierpliwość i libido, a że się nie spodziewał tego wszystkiego aż w tak zaawansowanym stopniu to ciężko było mu to znieść. Nie to, żeby brakowało mu skromności, ale zdawał sobie sprawę z własnej atrakcyjności, choć uważał cudze opinie za mocno przesadzone. Uwarzał sie za przeciętnego faceta, niezależnie od tego jak wiele koleżanek z roku póbowało się z nim umówić. Spodziewał się maślanych spojrzeń i nieśmiałych prób rozmowy ze strony uczennic, ale właśnie - nieśmiałości się spodziewał, a nie dziewczyn na tyle pewnych siebie by otwarcie próbować flirtu z mężczyzną może niewiele starszym, ale tak czy siak będącym nauczycielem.
Przytaknął z uśmiechem na jej ponowną propozycję dołączenia do jej kalsy na zajęciach wychowania fizycznego by pooglądać grę, ale nie powiedział już nic i gdy odwróciła się by wyjść, powoli odetchnął z ulgą, wszystko jednak wskazywało na to, że to jeszcze nie koniec.
Kiedy Angelina otworzyła drzwi zrobił się raban. Dziewczyna zaczęła panikować, więc zerwał się z miejsca i podszedł do drzwi. Szybko zdał sobie sprawę, że jakimś cudem sytuacja została już załagodzona i tylko Angelina nadal pozostawała pod wpływem szoku. William krwawił dość mocno, ale oto Jay zbierał go z podłogi by odprowadzić do pielęgniarki. Chłopak twierdził też, że przyszli po nią, bo długo nie wracała i na te słowa Robert spiął się trochę. Czy naprawdę aż tak długo jej nie było? A jeśli tak, to jak długo dwaj chłopcy wystawali pod drzwiami i co słyszeli? Mimo wszystko ich rozmowa nie była aż tak niewinna, a choć to ona inicjowała całość, nie był zupełnie czysty, bo jej tego nie zabronił. Nie przywołał jej do porządku...
Miał właśnie nakazać Mayi, żeby także odprowadziła czarnowłosą do pielęgniarki, a sam miał udać się do Paula by ich usprawiedliwić, gdy ten pojawił się w zasięgu wzroku. Fioletowowłosa była szybsza w streszczaniu informacji niż on, dlatego ona wygłosiła podsumowanie zaistniałej sytuacji, natomiast Robert w tym czasie podszedł do Angeliny i kucnął przy niej. Jeszcze przed chwilą bał się jej dotknąć, ale teraz lekko ujął jej ramiona. Chwilę później Maya była obok.
- Angelino, słyszysz mnie? - zapytał spokojnie, sięgając dłonią do jej podbródka i unosząc głowę tak, by spojrzała prosto na niego.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Almarien dnia Sob 21:59, 27 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Zobacz profil autora
Nami
Administrator
Administrator



Dołączył: 09 Sie 2014
Posty: 1919
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: to pytanie?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:26, 27 Gru 2014    Temat postu:
 
<center>Angie</center>
Wszystko działo się szybko… a przynajmniej w mniemaniu Angeliny, która odnotowała wyjątkowy skok ciśnienia przez nieszczęsne zajście przy drzwiach. Jednak dopiero odpowiedź Williama zmroziła ją i odesłała w sferę przemyśleń. Czy aby na pewno zostali wysłani przez Phoenixa? Ja długo byli pod drzwiami? Słyszeli co mówiła? A jeśli tak to jak wiele z tego dotarło do ich uszu? Chyba nie była zbyt dyskretna, a przede wszystkim nie można było powiedzieć aby była rozsądna, tak śmiało poczyniając sobie z nowym nauczycielem w sali gdzie każdy mógłby wejść... Poczuła niepokój, jaki został spotęgowany morderczym spojrzeniem Jay Jaya. Mocniej zacisnęła palce na obudowie telefonu, nie rejestrując nawet, iż obok pojawił się nauczyciel wychowania fizycznego, któremu najwyraźniej znudziło się oczekiwanie na nią i całą resztę tej wesołej gromadki. W efekcie swej niecierpliwości Phoenix mógł podziwiać krwawą plamę i sprawcę zbrodni na gorącym uczynku… tylko brakowało tam dyrektorki, która ochoczo zabrałaby Evans na swój dywanik.
Angie psioczyła na siebie soczyście w myślach, gdy nagle poczuła delikatny dotyk, który z łatwością rozlał falę gorąca. Wracając do rzeczywistości, dziewczyna odkryła tuż przed swą twarzą lico nowego nauczyciela historii, a to uwieńczało czarodziejskie działanie rąk, wymalowując na jej policzkach dwa soczyste rumieńce i parę przewrotnych myśli w stosunku do niedawnych obaw i rozważań.
- Tak, przepraszam, zgadzam się… - wydukała, nie bardzo wiedząc co przed chwilą powiedział mężczyzna, ale jednak przystała na nieistniejącą propozycję, z subtelnym uśmiechem, namaszczonym rozbawieniem.


///Jeśli ktoś jeszcze nie wie albo nie widział... to w pierwszym poście czeka grafika z postaciami Razz



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nami dnia Sob 23:27, 27 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rajdlawyobrazni.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania Grupowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 3 z 8

 
Skocz do:  
 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy